czwartek, 4 lutego 2016

Rozdział 4

Przyjaciele na niby 

Nowy dzień właśnie wstał nad Wioską Ukrytą Wśród Liści. Nie wszyscy jednak przywitali go chętnie. Dużo ludzi, przeważnie płci męskiej z leniwymi ruchami szukali jakiejkolwiek aspiryny w ich domach. Świętowanie nie zawsze wychodzi na dobre. Tym bardziej świętowanie z dużą ilością Sake. Jednak były takie osoby, które nie zmrużyły oka tej nocy. Jedną z nich był Tsuande, która od wczoraj nawet nie wyszła ze swojego gabinetu. Czerwone od płaczu oczy, zapadnięte policzki i porozrzucane po całym pokoju różnie przedmioty, głównie butelki po sake. Wszyscy bali się tam wejść. Jak jej przyszywany wnuk mógł zrobić coś takiego? Nadal nie mogła uwierzyć, że to w ogóle możliwe. Tsunade popatrzyła na zegarek. Była już 9 rano.
-Jak ten czas szybko leci.- nagle kobieta usłyszała, że ktoś puka do drzwi.- co było to było. Trzeba myśleć o teraźniejszości, a nie o przeszłości.
-Wejść- drzwi otworzyły się, a w nich stał Sasuke.
-Dzień dobry Tsuande-sama.
-Witaj chłopcze. Czego chcesz?
-Chciałbym porozmawiać o Naruto.
Sasuke wiedział, że stąpa po cienkim lodzie, ale musiał zaryzykować. W razie czego może uciec jak najszybciej z gabinetu.
-A o czym dokładnie?- Tsunade ledwo opanowała drżenie rąk. Była jednocześnie wściekła, ale i smutna.
-A więc powiem krótko. Powinnaś go wyrzucić z Wioski. Bądź co bądź, jest oprawcą jednego z sanninów Konohy. Stwarza zagrożenie dla mieszkańców. Zresztą widziałaś jego wczorajsze przedstawienie? Nie wiemy do czego jest zdolny!
-Nie mogę tego zrobić! Mimo jego czynów do nadal pojemnik Kyuubiego. Mam go wrzucić w ręce Akatsuki?
-Według raportów ANBU akcje Akatsuki ostatnio niemal się zatrzymały. Nie wykonują żadnych ruchów. Może sami się pozabijali!
-Mimo wszystko to zbyt duże ryzyko!
Drzwi do pokoju nagle znów się otworzyły, a wparował przez nie nie kto inny, a Naruto.
-Witam.- powiedział blondyn i od razu podszedł do Hokage nawet nie patrząc na Sasuke.
-Musisz to podpisać Tsunade-sama.
-Co to jest?
-Jako, że prawnie nie jestem w żadnej z drużyn to ty musisz podpisać zgodę na udział w egzaminie.
-Naruto usiądź. Wiesz, że biorą w nim udział dzieci. Jeśli coś im się stanie to...
-Nie jestem głupi Tsuande, żeby zabijać jakieś dzieciaki.
-Ale jesteś na tyle głupi ranić Hokage idioto!- krzyknął czarnowłosy.
-Uchiha. Pamiętaj żeby nie powiedzieć o kilka słów za dużo bo może się tak zdarzyć, że w ogóle nie będziesz mógł mówić- odpowiedział mu ze stoickim spokojem blondyn.
Mimo swojej potęgi, po plecach Sasuke przeszedł dreszcz.
-Spokój!- krzyknęła Hokage.-Uchiha wyjazd, a ty Uzumaki siadaj!
Sasuke spiorunował wzrokiem blondyna i wyszedł z gabinetu. Naruto zaś, usiadł w fotelu i zaczął przyglądać się Hokage.
-A teraz chciałbym z tobą porozmawiać w cztery oczy.
-Czego chcesz?
-Hmm jakby to powiedzieć, chce przeprowadzić pewną operację. Mogłabyś wezwać Kakashiego?
-Co ty planujesz Naruto?

15 minut później w gabinecie Hokage


Pukanie przerwało panująca w gabinecie ciszę.
-Wejść- w drzwiach nie stał kto inny jak Hatake Kakashi.
-Jestem, Tsunade-sama.
-Siadaj Kakashi. Naruto ma do ciebie sprawę.
-No więc Kakashi-sensei chciałbym porozmawiać o twoim Sharinganie.
-A o czym tu mówić?
-Opanowałeś już formę Mangekyo Sharingan prawda? Jak swoimi własnymi rękami zabiłeś niejaką Rin Nohare. Naprawdę ciekawa historia. Jednak ktoś przyglądał się całemu zajściu, które zresztą nie za bardzo mu się spodobało.
Kakashi lekko się zdenerwował. Zastanawiał się skąd chłopak wie o wszystkim. Jednak ciekawość wygrała.
-Tak to prawda. Mam jednak dwa pytania. Skąd to wszystko wiesz? Oraz kim był ten kto to widział?
-No więc wiem to wszystko ponieważ opowiedział mi o tym Madara Uchiha.
-Madara nie żyje Naruto! Zginął w pojedynku z moim dziadkiem.
-Więc mogę jedynie powiedzieć, że teraz nie żyje na pewno, a wraz z nim jego podopieczny. Teraz odpowiem na drugie pytanie Kakashiego. Osobą która wszytko widziała był Obito Uchiha, który również już nie żyje.
Kakashi nie mógł uwierzyć w to co słyszał. Niemożliwe żeby Obito żył. Jednak patrząc na blondyna wiedział, że on nie kłamał.
-Przed śmiercią Obito powiedział, że tobie to się bardziej przyda, Kakashi-sensei.- Tu Naruto wstał, złożył jedną pieczęć, a na stole w kłebach dymu pojawiła się duża fiolka z wypełniona dziwnym niebieskawym płynem. Jeszcze dziwniejsze niż płyn była gałka oczna, która była w nim zanurzona. Oko zamiast zwykłej soczewki przeważnie brązowej lub niebieskiej miała ją czerwoną. A zamiast normalnej źrenicy, oko miało coś na kształt okręgu z trzema czarnymi łezkami.
-Czy to jest to o czym myślę?
-Tak, to jest sharingan Obito Uchihy. Drugi już masz Kakashi. To jest twój wybór sensei.
-Naruto, czyli to ty go zabiłeś?
-Musiałem. To on kierował Akatsuki.
-Czyli chcesz powiedzieć, że zabiłeś przywódcę Akatsuki?!- krzyknęła Tsunade.
-Nie Hokage-sama. Zabiłem całe Akatsuki. No więc Tsunade podpiszesz to?
-Więc twierdzisz, że zabiłeś całe Akatsuki?!
-Tak, ale czy możesz to podpisać?
-Jesteś niemożliwy Naruto.- Tsunade ze zmęczeniem spadła na fotel i podpisała dokument .
-No więc ja się już pożegnam. Pamiętaj sensei, że on chciałby żebyś miał to oko.- rzucił Naruto i wyszedł pośpiesznie do domu.


Bar Tengo


Bar Tengo. Pyszne jedzenie, dobra cena, przyjemna atmosfera. Jedne z wielu zalet tego lokalu dzięki którym uważano go za najlepszy w całej Wiosce. Przy jednym z licznie rozstawionych stołów siedziała słynna jedenastka z Konohy. Rozmawiali między sobą. Głownie o sprawach mniej ważnych. Jedynie Sasuke siedział z kamienną miną i do nikogo się nie odzywał. Sakura siedząca obok niego wiedziała, że nie ma po co się pytać o co mu chodzi. I tak by jej nic nie powiedział. Mimo wszystko ona go kochała, a on ją. Po powrocie do Wioski Sasuke, wiele osób wręcz znienawidziło Sakury. A wszystko dlatego, że stała się strasznie wrażliwa jeśli chodzi o rozmowy na temat jej ukochanego. Przez to nawet pokłóciła się z Ino oraz Ten Ten. Na początku nikt nie wierzył, że Sasuke się zmienił na dobre. Ale Sakura od razu pobiegła do niego z płaczem i wyznała mu miłość. Później gdy Uchiha robił wszytko żeby pokazać się w jak najlepszym świetle ta puszyła się jak paw. Jednak mimo tego, że Sasuke okazał się przyjazny dla Wioski i wszyscy się o tym przekonali Ino oraz Ten Ten nie pogodziły się z Sakurą. Tyle kłopotów o jedną osobę.

Naruto spokojnie szedł w stronę baru Tengo. Dopiero w świetle dnia zobaczył jak Konoha się zmieniła. Wiele budynków wzniosło się wysoko ponad inne. Kolorowe parki, po których spacerowali ludzie. Młodzi absolwenci biegali po dachach budynków śpiesząc się na place treningowe aby jak najlepiej przygotować się do egzaminu na chunina. Decydował on o ich randze. Ehh kompletna strata czasu. Ale musi dostać lepszą rangę. Cholerne prawo. Gdyby mógł zrezygnowałby z bycia shinobi.
Blondyn zatrzymał się przed drzwiami do baru. Otworzył je. Od razu przywitały go gwary i śmiechy dochodzące z wewnątrz. Zobaczył stolik z jego towarzyszami z Akademii. Spokojnie podszedł i usiadł koło Hinaty oraz Sakury co niezbyt spodobało się Sasuke. Z momentem zajęcia swojego miejsca przez Naruto wszelkie rozmowy ucichły.
-Cześć- rzucił blondyn patrząc na każdego z osobna.- no więc jak chcecie się czegoś dowiedzieć to pytajcie
-No więc Naruto, ty naprawdę zabiłeś...
-Tak- blondyn nawet nie dał możliwości dokończenia zdania Kibie.
Przez kilka minut nikt się nie odzywał.
-Ehh widzę, że nie za bardzo chce wam się rozmawiać co?- rzucił Naruto
 Sasuke wstał, wyją katanę i wymierzył ją w blondyna.
-Jak możemy rozmawiać z mordercą?! Poza tym jesteś demonem! Ciesz się, że jeszcze żyjesz! Jesteś na naszej łasce, rozumiesz to?! - wszyscy zaczęli przyglądać się Sasuke z wyraźnym zdziwieniem jednak na słowa o demonie wzrok wszystkich padł na blondyna, który jak gdyby nigdy nic jadł spokojnie udon jakby nie zdając sobie sprawy, że tuż przed jego głową wisi ostrze Uchihy. Naruto skończył swoje danie i wstał żeby spojrzeć prosto w oczy Sasuke.
-Jesteś głupi Sasuke. Jeśli wiesz, że jestem demonem, to powiedziała ci o tym Hokage. Powierzyła ci tajemnice a ty ją wygadałeś? Brawo dla najlepszego jonina w Wiosce.- Sasuke skrzywił się i już miał coś powiedzieć blondynowi gdy ten dotknął czubkiem palca końcówki katany, która zaczęła się topić.
-Następnym  razem nie radzę ci w jakikolwiek sposób grozić mi. Nie zrób takiego samego błędu jak twój starszy braciszek.- powiedział z szyderczym uśmiechem na twarzy i wyszedł z baru.
Sasuke z dziwnym wyrazem na twarzy, również wybiegł z lokalu i prawdopodobnie pobiegł do Hokage. Ci co zostali w barze mieli różne myśli, które głownie krążyły wokół Naruto jako demona. Niektórzy nawet nie wiedzieli o jakiego demona chodzi. O tym, że Naruto był jinchuriki wiedział jedynie Shikamaru oraz Sasuke.
-Ehh Naruto stał się jeszcze bardziej kłopotliwy niż kiedyś. Ja się zbieram, a wy róbcie co chcecie.
Z całej jedenastki została ósemka. Hinata nie wiedziała co ma rozumieć przez to, że blondyn jest demonem. Pomyślała, że najlepszym rozwiązaniem będzie zapytanie się o to Naruto.
-Ja już też pójdę- powiedziała Hinata i wyszła z baru.
Kiba stał lekko zdezorientowany i wpatrywał się w ścianę.
-Cy ktoś mógłby mi powiedzieć o co tu w ogóle chodzi?- jednak powiedział to do siebie ponieważ nie było już tutaj nikogo z jego przyjaciół.

Hinata biegła jedną z ulic Wioski Liścia. Według relacji przechodni jakiś blond włosy chłopak szedł tędy w stronę cmentarza. Hinata powoli dobiegała do, jak się domyślała celu Naruto. W końcu zobaczyła przed sobą blondyna właśnie przechodzącego przez bramę cmentarną.
-Hejj! Naruto!
Blondyn odwrócił się i zobaczył biegnącą Hinate.
-Myślałam, że cię nie dogonię- wysapała stojąca przed nim dziewczyna
-Czego chcesz Hinata?
-Chciałabym porozmawiać.
-A o czym jeśli mogę wiedzieć?
-O tym co powiedział Sasuke.
-A czego tu nie rozumiesz?
-Noo może tego dlaczego nazwał cie demonem?
-No więc zaraz po urodzeniu zapieczętowano we mnie Kyuubiego. I głównie dlatego Sasuke nazwał mnie demonem. Dotychczas tylko nieliczni o tym wiedzieli.
Hinata nie wiedziała co powiedzieć. Nie spodziewała, że w Naruto może być demon. Mimo wszystko nie bała się go.
-Może i masz w sobie demona, ale nadal jesteś Uzumaki Naruto.
-Proszę, proszę. Jednak nie tylko ja się zmieniłem- powiedział blondyn z trochę szyderczym uśmiechem na ustach.
Hinata lekko zarumieniła się, ale wytrzymała spojrzenie blondyna. Właśnie dotarli pod pomnik bohaterów Wioski. Gy Naruto oglądał pomnik, dziewczyna przyjrzała się otaczającej ją scenerii. Nigdy nie bywała tutaj. Na cmentarz przychodziła tylko na grób matki, który znajdował się kompletnie gdzie indziej. Jednak Hinata nie wiedziała, że ktoś się ukrywa tuż za pobliskim drzewem. 
-Więc w końcu się pokazałeś Kabuto- krzyknął blondyn, a zakapturzona postać wystąpiła zza pnia starego dębu.
-Jak na klan Uzumakich przystało, Naruto-kun.
Hinata kojarzyła postać stojąca przed nią. Już miała pytać się o tego Kabuto blondyna gdy nagle Naruto staną za nią, rzucił tylko krótkie ,,przepraszam,, i uderzył ją w potylice, a ta runęła na ziemie.
Szaro włosy jedynie uśmiechnął się.
-Ten czas niedługo nadejdzie Naruto-kun. Już niedługo się zacznie. Dzień, w którym to znowu się zdarzy- Kabuto uśmiechnął się i znikną w kłębach dymu.
Naruto przez chwilę stał w miejscu myśląc o nadchodzącym wydarzeniu, o którym powiedział mu Kabuto. Mam nadzieje, że zdążę wszystko załatwić na czas. Jak nie zdążę to raczej ciężko będzie odbudować tą Wioskę. Dopiero teraz spojrzał na leżąca Hinate. Pomyślał o całym spotkaniu w barze Tengo. Nikt z nich nawet nie zamienił z nim słowa o normalnych tematach, oprócz niej.
-A ty, z tych całych moim ,,przyjaciół,, jesteś najgorsza, Hinato Hyuuga.
Zarzucił sobie, dość brutalnie dziewczynę na bark i udał się w kierunku rezydencji Klanu Hyuuga.



Komentujcie, krytykujcie, dawajcie swoje pomysły. Liczę na was :) Kolejny rozdział sam nie wiem kiedy, ale na pewno szybciej niż ten.

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Spokojnie. To jedynie wstęp przed akcją, która jedynie mogę zdradzić będzie się działa podczas egzaminu. Postaram się, aby nowy rozdział z akcją pojawił się jeszcze w tym tygodniu :)

      Usuń
  2. Czuję się... zaintrygowana. Sama nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że będę teraz, czekać i jarać się nowym rozdziałem jak głupia.
    No, ale... muszę się do czegoś przyczepić. Sasuke, przynajmniej według mnie, został całkowicie skopany. Jeszcze tylko brakuje mu pomarańczowego dresu, kiedy go zdobędzie, będzie mógł zostać nowym naczelnym kretynem wioski.
    Za to Naruto jest coraz lepszy. Cieszę się z tych jego zachowań, jakby robił coś dobrego i produktywnego, wprawdzie logikę, to on chyba po Sasuke odziedziczył, ale nic w tym złego, ktoś musi działać w taki sposób, a skoro Uchiha się nawrócił...
    Przyczepię się jeszcze do jednego błędu, który zawsze doprowadza mnie do białej gorączki.
    ,, Pomyślała, że najlepszym rozwiązaniem będzie zapytanie się o to Naruto.'' - Konkretniej ,,zapytanie się''. Po co pytać siebie samego? To podchodzi pod schizofrenię... Bez ,,się'' - chyba że bohater ma rozkminę wewnętrzną!
    Coś tam jeszcze z błędów interpunkcyjnych jest, ale... idzie wyżyć!

    Podsumowując: rozdział całkiem dobry, ciekawy, mam wrażenie, że jest nieco mniej błędów niż wcześniej, więc wszystko idzie w dobrym kierunku.

    Pozdrawiam, wyczekuję ciągu dalszego i próbuję wysłać wenę przez internet!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z błędami językowymi będę walczył :) A co do Sasuke to tylko pozory. Jak akcja się rozkręci to on też :D

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe i wciągające opowiadanie :D Miło się czyta, bo nie popełniasz jakichś strasznych błędów ortograficznych, a i z interpunkcją jest ok ;p Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Mam tylko nadzieję, że dokońcczysz opowiadanie. Jeśli mogę spytać,wiesz już ile mniej więcej będzie rozdziałów? /Kk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak coś zaczynam to zawsze kończę :)Co do ilości rozdziałów to sam jeszcze nie wiem.

      Usuń
    2. To dobrze, bo zapowiada się fajnie :D Z niecierpliwością czekam na kolenjne rozdziały ;)

      Usuń
  4. Rozdział jak zawsze genialny. Nienawidzę cię tylko za jedną rzecz. xD Teraz po nocach będę myśleć nad planem Kabuto no rzesz kurcze. Sasuke mnie strasznie denerwuje jak zawsze wtyka tego swojego kulfona gdzie popadnie, oby mu ktoś go kiedyś przyciął może wtedy się oduczy. Nie rozpisując się powiem tylko jedno słowo... Niesamowite. Oby tak dalej. Z niecierpliwością czekam na nexta. ;)
    Nie widzę tu zakładki spam, więc z góry przepraszam. xD
    Serdecznie zapraszam do siebie też niedawno zaczęłam pisać, więc każda opinia jest na wagę złota.

    http://lisie-opowiesci.blogspot.com/

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;) - Kitsune21

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i życzę weny nawzajem. Twojego bloga odwiedzę i poczytam :) Next będzie już niedługo.

      Usuń