wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 5

Drużyna 3 przygotowuje się do egzaminu


Neji siedział w kuchni spokojnie czytając gazetę. Towarzyszyła mu wiecznie rozgadana Hanabi, siostra Hinaty.
-Chłopie byłam już na skraju wyczerpania, ale znalazłam w kieszeni pigułkę wzmacniającą. Ja to jestem szczęściara. No więc biorę tą pigułkę o od razu aktywuje Byakugana. Zaatakowali mnie od dwóch stron i wtedy...- nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, który brunet przywitał z ulgą ponieważ monolog Hanabi powoli go denerwował. Hyuuga już wstał żeby otworzyć, jednak wyprzedziła go jego kuzynka, która jak strzała pomknęła w stronę drzwi. Użytkowniczka Byakugana już stała pod drzwiami, a za nią stał Neji. Dziewczyna otworzyła drzwi, a tam zobaczyła dosyć ciekawy widok. A mianowicie jakiegoś wysokiego blondyna, który na barku niósł jej nieprzytomną siostrę.
-Siema Neji. Przyniosłem twoją kuzynkę- powiedział blondyn i dosłownie rzucił Hinatą w bruneta, który ledwo co ją złapał. Hanabi ze zdziwieniem przyglądała się przybyszowi.
-Oszalałeś Naruto! Coś mogło się jej stać! W ogóle dlaczego Hinata jest nieprzytomna?
-Trochę przesadziła z alkoholem. Szedłem spokojnie do domu, a ona mnie dogoniła i zaprosiła do innego baru. A tam wypiła trochę za dużo. Ja już będę szedł. Siemka- powiedział Naruto, po czym obrócił się i poszedł w sobie tylko znanym kierunku.

-Dziś jest dla was bardzo ważny dzień. Zostaniecie podzieleni na grupy, do których będziecie należeć aż do końca egzaminu. Pamiętajcie, że najważniejsza jest współpraca. Macie dokładnie miesiąc czasu na wspólny trening oraz przygotowanie się do egzaminu.- Naruto musiał wglądać dosyć komicznie gdy tak stał w rzędzie z jakimiś dzieciakami. Wszyscy się na niego patrzyli i zadawali sobie pytania co on tam robi?
-Teraz powiem wam kto będzie w jakiej grupie oraz kto będzie was trenował. Po wyczytaniu danej grupy, uda się ona na swoje pole treningowe. Drużyna pierwsza: Urako Ikeda, Megumi Kato oraz Tetsui Genda. Będziecie trenowani przez Nejiego Hyyuga. Drużyna druga: Motoki Aizawa, Maki Kihara i Shozo Hida. Będzie was trenował Asuma Sarutobi. Drużyna trzecia: Junko Gensai, Ryu Enoki oraz Naruto Uzumaki. Naruto jest zobowiązany sam przygotować swoją drużynę do egzaminu. Z tego powodu drużyna trzecia nie ma oficjalnie trenera.
-Jak pięknie- pomyślał blondyn. Wyszedł z szeregu, a za nim rudo włosa dziewczynka oraz brązowo włosy chłopak. Całą drogę na pole treningowe nie zamienili ze sobą ani jednego słowa.

Cała trójka siedziała po turecku na jednym z pól treningowych.
-Zacznijmy od tego, że nie mam najmniejszej ochoty z wami trenować. To ta cholerna Tsunade mnie tak urządziła. No ale trudno. Zacznijmy może od opowiedzenia o sobie. Ty zacznij- tu blondyn wskazał na dziewczynkę.
-No więc nazywam się Junko Gensai. Byłam jedną z najgorszych uczennic w akademii- to mówiąc prawie płakała- Największe problemy mam  kontrolą chakry.
-A ja nie mam zamiaru się tobie spowiadać. Ten egzamin to była dla mnie szansa, żeby szybciej uzyskać wyższą rangę, a będzie mnie szkolił jakiś idiota, który jest tak stary, a jest nadal geninem!- wykrzyczał Ryu.
-Więc uważasz, że jestem idiotą? Więc co powiecie na sparing? Wasza dwójka na mnie?
-Mogę nawet teraz i bez tej porażki życiowej o imieniu Junko.
-Twój wybór. A mogła by ci pomóc- blondyn popatrzył na płaczącą dziewczynkę- wstawaj i idź pod tamto drzewo. Twój kolega będzie miał więcej miejsca- Junko odwróciła się i poszła w kierunku wskazanym przez Naruto- Pamiętaj, że jak skończę z tym gówniarzem z tobą też walczę.
-Zamknij się dziadku! Zobaczymy kto z kim skończy!- krzyknął brunet i zaczął składać pieczęcie.
-Katon: Gyokayku no Jutsu- ognista kula poleciała w stronę blondyna, który zniknął.
-Czyli umiesz techniki z wachlarzu Katon. Jednak nieumiejętnie jej używasz. 
Ryu skamieniał. Za jego plecami stał Naruto i spokojnie z nim rozmawiał.
-Dobra skończmy tą walkę- blondyn podbiegł do przeciwnika i ogłuszył go ciosem w tył głowy.
Ryu upadł na ziemie.
-Dobra choć tutaj Junko- dziewczynka przeraziła się. Ryu był najlepszym studentem akademii. Mówiono o nim jak o geniuszu. A tutaj padł od jednego uderzenia innego genina.
-Zgaduje, że nie chcesz walczyć?
-Nie chce- powiedziała ze łzami w oczach.
-Więc chodźmy do Hokage.
-Po co mamy iść do Tsunade-sama?
-Przekonasz się na miejscu.
-A co z Ryu?
-Niech tutaj poleży i ochłonie. Przyda mu się to.

Tsunade powoli nie wyrabiała z robotą. Egzaminy na Chunina tylko pogarszały sprawę. Monotonny odgłos skrobania piórem o pergamin przerwało pukanie do drzwi.
 -Wejść!- krzyknęła Tsunade. Drzwi otworzyły się, a przez nie weszła jakaś dziewczynka prowadzona przez Naruto.
-Do cholery Naruto, nie możesz sobie tutaj przychodzić kiedy chcesz! I jeszcze przyprowadzasz mi tu jakieś dzieciaki.
-Spokojnie Tsunade. Potrzebne mi są zwoje z podstawami medycznego ninjutsu. Ja to mam szczęście bo to właśnie mi przydzieliłaś taki talent- tu rękami wskazał na dziewczynkę, która była naprawdę zdenerwowana.
-Naruto. Wiesz, że medyczne techniki wymagają perfekcyjnej kontroli nad chakrą, a świeżo upieczona geninka nie może temu podołać. Poza tym i tak nie miałby kto jej szkolić.
-Ja ją będę szkolił, tylko potrzebuje dla niej materiałów uzupełniających.
-Dobra przyśle do twojego mieszkania Sakure, która przyniesie ci te zwoje, a teraz jazda mi stąd bo nie mam czasu na plotkowanie z tobą.
-Tak Tsunade-sama- powiedział i wyszedł dosłownie ciągnąć zszokowaną dziewczynkę za sobą.
-Ten cholerny dzieciak nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać- pomyślała Tsunade, po czym uśmiechnęła się sama do siebie i niechętnie wróciła do swoich obowiązków.

Naruto miał niewiele rzeczy w swoim życiu, które by sobie cenił. A były je dokładnie trzy. Dwie z nich, trzymał w sekrecie przed światem. A zagadkowa trzecia z nich stała na półce w jego mieszkaniu. Było to oprawione w ładnie zdobioną, drewnianą ramkę zdjęcie przedstawiające cztery osoby. A dokładnie Jirayie, Minato Namikaze, Kushine Uzumaki oraz Naruto jeszcze jako niemowlę.
Jedyna pamiątka po zmarłych rodzicach oraz jego mistrzu.
-Ale małe to mieszkanie. Ty to musisz być biedny. I ja mam się u ciebie szkolić?
-A mi się tutaj podoba, jest całkiem przytulnie. Mieszka tu ktoś jeszcze?
-Nie, mieszkam sam.
-Po co ci zdjęcie czwartego Hokage i Lorda Jirayi w pokoju? Nie mów, że chcesz być tacy jak oni?
-A co Ci się w nich nie podoba?
-Chodzi mi o to, że nigdy im nie dorównasz, jak nadal jesteś geninem- powiedział szyderczo Ryu i ,,przypadkiem,, strącił zdjęcie.
Naruto wiedział, że ten chce go wyprowadzić z równowagi, ale wiedział też, że właśnie mu się to udało. Jak zwykle w takich sytuacjach, stracił resztki zdrowego rozsądku i użył mocy demona. Zza pleców blondyna wystrzelił rudy, włochaty ogon łapiąc zdjęcie tuż nad ziemią i odkładając je na miejsce. Chłopak i dziewczyna z wyraźnym niedowierzaniem w oczach patrzyli na blondyna, który już bez ogona podszedł do chłopaka i złapał go za szyje podnosząc go przy okazji do góry.
-Jeszcze raz dotknij to zdjęcie to zginiesz. Rozumiemy się?- chłopak z przerażeniem kiwną jedynie głową, że się zgadza.
-No więc przejdźmy do ciebie Junko- powiedział już spokojniej blondyn puszczając bruneta i odwracając się do dziewczyny. Wojownik do z ciebie nie będzie, ale widzę cię jako medic ninje.
Dziewczynka nic nie odpowiedziała tylko wpatrywała się w Ryu leżącego na ziemi, ciężko oddychając.
-Naruto-san co to był za ogon?
-Powiedzmy, że...- wypowiedź blondyna przerwał dzwonek do drzwi. Naruto podszedł do drzwi i otworzył je.
-Witaj Naruto- powiedziała Sakura
-Wchodź- rzucił tylko Naruto i wszedł w głąb mieszkania, a za nim podążała różowo włosa.
-Pozwól, że cię przedstawie. Junko i ty Ryu, to jest Sakura.
Genini rzucili szybkie Cześć i zaczęli wpatrywać się w podłogę.
-No więc Naruto, mam dla ciebie zwoje, o które prosiłeś. Dziwi mnie to, że chcesz się uczyć takiego rodzaju jutsu.
-Ja już je umiem. Junko się będzie ich uczyć.
Sakura z niedowierzaniem wpatrywała się w blondyna aby zaraz wybuchnąć śmiechem.
-Chyba żartujesz! Najgorsza uczennica w akademii ma w miesiąc nauczyć się medycznego ninjutsu. Śmiechu warte.
-Widzisz Sakura, ja nie patrze na wyniki w akademii. Nie wiem czy pamiętasz, ale ja też byłem najgorszy z całego rocznika. Jak chcesz możemy się założyć, że w miesiąc ona będzie lepszym medykiem niż ty teraz- powiedział z szyderczym uśmiechem na twarzy.
Junko przysłuchiwała całej rozmowie, a gdy usłyszała o zakładzie zamurowało ją.
-Zrozum geniuszu, że medyczne ninjutsu jest w pewnym sensie umiejętnością wybrańców bo bez perfekcyjnej kontroli chakry... -Naruto po usłyszeniu słowa ,,wybrańców,, nie wytrzymał.
-Wynoś się stąd dziwko- powiedział blondyn i dosłownie zamroził dziewczynę wzrokiem.
Sakura zarumieniła się i już chciała uderzyć blondyna gdy przypomniała sobie wydarzenia z gabinetu Hokage gdy Naruto wrócił.
-Na twoim miejscu uważałabym na słownictwo- powiedziała i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami.
-No więc zaczynajmy naukę Junko. Pamiętaj, że...
-Naruto! Jestem głodny! Masz coś do jedzenia!?
Po tych słowach w mieszkaniu zapadła cisza.
-Nie mówiłeś czasami, że mieszkasz sam?
-Zaraz wracam- powiedział blondyn poszedł do zamkniętej dotychczas sypialni. Blondyn zamknął za sobą drzwi i założył pieczęcie, aby nikt nie mógł podsłuchać rozmowy miedzy nim, a ciemnowłosym mężczyzną leżącym na łóżku
-Czy ty naprawdę jesteś taki głupi? Przecież wiesz, że nie byłem tam sam!?
-Ale, ja umieram z głodu. Przedstaw mnie za swojego kuzyna i tyle. Ja wiem jedno. Muszę coś zjeść.
-Dobra jak mam cię nazywać?
-Zmienimy tylko nazwisko i będzie dobrze.
-Dobra choć za mną.
Ryu i Junko usłyszeli kroki dobiegające z pokoju więc jak najszybciej odskoczyli od drzwi i pobiegli na palcach do salonu. Zaraz wszedł tam również Naruto, a za nim jakiś ciemnowłosy mężczyzna.
-No więc to jest mój kuzyn Itachi eeee Uchida.
-Cześć powiedział Itachi z uśmiechem na twarzy i od razu skierował się w stronę lodówki.
-Na dzisiaj koniec. Ty Junko masz do jutro przeczytać te wszystkie zwoje. A ty Ryu masz trenować szybkość składania pieczęci. A teraz wyjazd z mojego mieszkania. Dziewczynka pożegnała się i wyszła , za nią z oburzoną miną wyszedł Ryu. Naruto odprowadził geninów do drzwi po czym zamknął je od środka, aby zaraz skierować się do kuchni. Zastał tam pałaszującego już resztki z obiadu , który miał zjeść sam. Blondyn ze zrezygnowaną miną przysiadł się do stołu.
-Najadłeś się?
-Nie. Jakbyś nie jadł od tygodnia to byś mnie zrozumiał. Dowiedziałeś się czegoś?
-Jest tak jak podejrzewaliśmy. Twój brat wkupił się w łaski Hokage i prawdopodobnie chce przejąć stołek po Tsunade. Od mojego przyjazdu robi wszystko żeby postawić mnie w jak najgorszym świetle.
-Cholerny Sasuke. Wiesz kto mu pomaga?
-Prawdopodobnie Orochimaru oraz ktoś potężniejszy. Nie wiem jednak kto.
-Czyli to, że mój braciszek zabił Orochimaru to jednak blef?
-Dzięki informacji od Kabuto można powiedzieć, że tak.
-Ktoś potężniejszy nie brzmi zbyt dobrze. Ilu już uzbierałeś?
-Jak do teraz mam wszystkich członków Akatsuki, czterech Hokage, Obito, Madarę no i Jirayie.
-Wydaję się, że sami potężni shinobi.
-Jednak nie wiemy kto jeszcze stoi za plecami Sasuke.
-A tak poza tym, po co tak szkolisz te dzieciaki?
-Tsunade postawiła warunek, że jeśli któreś z nich nie zda, nie zdam również ja.
-To może być w przyszłości kłopotliwe.
-Postaram się to jakoś rozwiązać. Pamiętaj, że jutro wyruszasz to Wioski Piasku.
-Wczoraj wróciłem, a jutro już muszę znowu ruszać?
-Musisz. Nie możesz pozostawać w jednym miejscu.
-No dobra. Tylko teraz muszę coś jeszcze zjeść.
-Ehh zaraz pójdę kupić coś na wynos.
-No Naruto z nieba mi spadłeś- powiedział Itachi śmiejąc się i idąc znowu spać- Jak wrócisz to mnie obudź.
-Dobra!- blondyn wstał i wyszedł z mieszkania.

-Co on sobie myśli wyzywając moją dziewczynę od dziwek!- Sasuke wręcz biegł w stronę mieszkania Naruto. Gdy już stał pod drzwiami, nawet nie zapukał tylko od razy wszedł do mieszkania. Usłyszał, że ktoś jest w sypialni więc tam się udał.
-Naruto! Jak w ogóle śmiałeś...- Sasuke po wejściu do pokoju zobaczył swojego brata.
-Ty! - jednak nie mógł dokończyć bo Itachi po prostu zniknął.
-Co tu się do cholery dzieje!

Naruto spokojnie szedł w stronę domu obładowany torbami z jedzeniem. Było już dosyć późno więc panowała przyjemna dla uszu cisza, którą przerwał krzyk obywający się jak ocenił blondyn z jego mieszkania.
-Cholera. To nie może wróżyć nic dobrego- chłopak zostawił zakupy na ziemi i pomknął pod dachach pobliskich budynków do źródła krzyku. Jednak gdyby wiedział co stanie się jak tam dotrze, wolałby w ogóle tam nie iść.




Rozdział pojawił się trochę z opóźnieniem za co przepraszam. Zobaczycie jakieś błędy to napiszcie, ja popracuje żeby następnym razem w ogóle się nie pojawiły. Liczę na jakieś rady. Next tym razem mam nadzieję, że szybciej :)

12 komentarzy:

  1. Cześć, to znowu ja!
    Wróciłam do twoich notek i muszę powiedzieć, że są one coraz lepszej jakości. Długość nadal mogłaby być odrobinę dłuższa, ale i tak widać znaczną poprawę, naprawdę. Fabuła rozkręca się w swoim tempie, co mnie nawet cieszy. Nie jest ona ani za wolna (z czym ja mam problem w swoich skromnych opowiadaniach) i ani za szybka (problem zaczynających z pisaniem, oczywiście nie każdego). Liczę, że pomysłów ci nie zabraknie i nie okażę się nagle, że blog zostaje zawieszony/porzucony. Nie lubię takich rzeczy, ale wiadomo, że nie zawsze to od nas zależy. Życzę powodzenia w dalszym rozwijaniu się i niecierpliwie czekam na to, co Bóg Naruto ujrzy w swoim zacnym domku :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tylko jedno zastrzeżenie, do pewnego fragmentu.

      -Cholerny Sasuke. Wiesz kto mu pomaga?
      -Prawdopodobnie Orochimaru oraz ktoś potężniejszy. Nie wiem jednak kto.
      -Czyli to, że mój braciszek zabił Orochimaru to jednak blef?
      -Dzięki informacji od Kabuto można powiedzieć, że tak.
      -Ktoś potężniejszy nie brzmi zbyt dobrze. Ilu już uzbierałeś?
      -Jak do teraz mam wszystkich członków Akatsuki, czterech Hokage, Obito, Madarę no i Jirayie.
      -Wydaję się, że sami potężni shinobi.
      -Jednak nie wiemy kto jeszcze stoi za plecami Sasuke.
      -A tak poza tym, po co tak szkolisz te dzieciaki?
      -Tsunade postawiła warunek, że jeśli któreś z nich nie zda, nie zdam również ja.
      -To może być w przyszłości kłopotliwe.
      -Postaram się to jakoś rozwiązać. Pamiętaj, że jutro wyruszasz to Wioski Piasku.
      -Wczoraj wróciłem, a jutro już muszę znowu ruszać?
      -Musisz. Nie możesz pozostawać w jednym miejscu.
      -No dobra. Tylko teraz muszę coś jeszcze zjeść.
      -Ehh zaraz pójdę kupić coś na wynos.
      -No Naruto z nieba mi spadłeś- powiedział Itachi śmiejąc się i idąc znowu spać- Jak wrócisz to mnie obudź.
      -Dobra!- blondyn wstał i wyszedł z mieszkania.

      Wydaje mi się, że tutaj zbyt sypnąłeś tymi dialogami. Powinieneś skupić się bardziej na opisach, które pomogłyby zmniejszyć ich ilość, bądź też ubarwnić nimi rozmowę, aby nie było tak ubogo.

      Usuń
    2. Mi też nie za bardzo podobał mi się ten fragment, ale dałem go w takiej formie ponieważ ma w sobie dosyć dużo ,,informacji,, jeśli wiesz o co mi chodzi. Jak chcesz to się pochwal twoim skromnym opowiadaniem. Jestem chory, a poza tym ferie więc mam czas na czytanie :)

      Usuń
    3. To prawda, sama w sumie nie do końca wiedziałam, jak to zamienić. Próbowałam dać ci moją wersje tego fragmentu, ale jakoś mi nie wyszło, więc raczej trzeba to pozostawić takim, jakim jest.
      Co do mojego opowiadania - przyznam, że nie mam teraz takiego konkretnego, na którym się skupiam. Większość, które zaczynam pisać, kończą się na jednym rozdziale, ale i tak uważam, że akcja w nich jest dosyć powolna. Teraz zamierzam zacząć pisać tak "na poważnie" FF z uniwersum One Piece. Jeśli uda mi się napisać, co trzeba, to podeśle link, może zainteresuje ;).

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Mam dla ciebię jedną radę. Pisząc dłuższy dialog napisz w ten sposób.
    "-Naruto!-Krzyknął Itachi." Żeby co jakiś czas pojawiał się tekst po wypowiedzi bohatera. Gdy czytałam rozmowę Naruto i Itachi'ego w pewnym momencie się pogubiłam i nie wiedziałan co kto mówi. Dopiero po dłuższym zastanowieniu się zrozumiałam o co chodzi. Nie uznaj, że jestem jakaś głupia czy coś xd, ale dla ciebei jako autora będzie wszystko zrozumiałe, bo w końcu ty to pisałeś. Co do samego rozdziału, to muszę przyznać, że masz bardzo fajne pomysły. Podoba mi sie Naruto, który jest buntownikiem, a jeszcze bardziej jego przyjaźń z Itachim.(No Yaoi) :D Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział i utrzesz nosa Sakurze.

    OdpowiedzUsuń
  4. PS. Współczuję. Ferie i jesteś chory. No nic, zdrowiwj szybko, a jak masz dużo wolnego czasu to coś napisz :D Sama piszę, ale tzw. Do szuflady. Również o Naruto, ale nie o miłości dwójki bohaterów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem z tym dialogiem się poprawie. Mam nadzieje, że rozdział będzie szybciej, ale choroba skutecznie utrudnia pisanie :(

      Usuń
    2. Wiem, co masz na myśli xD Sama jestem chora i nie mam na nic ochoty :/

      Usuń
  5. Musze przyznać, że pomysł bardzo oryginalny. Rzadko kto decyduję się wprowadzić do swojego FF "złego" Naruto. Co do fabuły to nie mam jeszcze zdania. Nie wiem jeszcze co planujesz, dlatego poczekam z oceną. Ale dotąd wszystko mi się podobało. Ok.

    Pozdrawiam i życzę weny :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle, nie ogarnęłam kiedy i co, ale już nadrobiłam! Szczerze to rozpłynęłam się nad tym rozdziałem. Naruto z dzieciarnią... boscy są! Junko jest trochę ciapowata i powinnam ją teraz hejcić, ale to wyszło tak strasznie fajnie, kiedy Naruto stwierdził, że zrobi z niej medyka, że nie umiem nie zacieszać. Ryu jest typem absolutnie wspaniałym, kojarzy mi się trochę z Sasuke z pierwszej serii, absolutnie mnie kupił, ciekawe czy Naruto też poruszy...
    Itachi... On był ostatnią postacią, której się spodziewałam. Element zaskoczenia jest po twojej stronie. Motyw z jego przyjaźnią/cholera wie, co to ma być z Naruto, podoba mi się i to bardzo. Nie wiem, co oni planują, ale się dowiem! Muszę, no muszę, jeśli będzie trzeba, będę próbowała wyszarpywać spojlery. Ich działania mnie fascynują. Itachi absolutnie bezbłędny, więcej go, fajny facet, powiadam!
    Sasuke nie zachowuje się jednak jak kompletny debil! Chwalmy pana, chociaż nie, zachowuje się... No ja wiem, Sasuke robi za potężnego typka, ale za szybko się zbulwersował i poleciał brać odwet. Toć plan mu potrzebny, trochę finezji... No nic, przynajmniej wyrósł z etapu dupka i poleciał bronić honoru swojej Kunegundy, wybaczam mu.
    No i... co się odpieprzyło w mieszkaniu Naruto? Czyżby bracia Uchiha wysadzili kuchnię? Dobra nie... Teraz będę o tym myśleć, zadowolony?!
    Ciągle mogę czepiać się przecinków, ale nie styka mi czasu na cytowanie fragmentów, ale ciągle jest lepiej!
    Czekam na ciąg dalszy, czekam tak bardzo... Życzę weny, dużo weny i powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha dzięki za wene :) A czuje się coraz lepiej. Planuje dodać rozdział jeszcze w tym tygodniu więc zapraszam :)

      Usuń