Trening czyni mistrza
Hinata szła po zatłoczonych ulicach Wioski Liścia. Mimo tego, że szła do Naruto była bardzo pewna siebie. Przez cały poranek wmawiała sobie, że idzie tylko porozmawiać, a nie na randkę, jak mówiła cały czas mówiła jej siostra. Było ciepło więc ubrała krótkie spodenki, lekką koszulkę na ramionczkach, oraz czerwone trampki. Na początku myślała, że pokazuje trochę za dużo, ale raz się żyje. Tak ubrana przechodziła waśnie obok Ichiraku jednak nie zauważyła tam nikogo znajomego. Żeby nie tracić czasu ruszyła do przodu. Po drodze minęła Sasuke oraz Saukre. Sądząc po ich minach, musieli się pokłócić. Po całym incydencie z powrotem Sasuke, Hinata oraz Sakura lekko oddaliły się od siebie, jednak nie żywiły do siebie jakiś złych uczuć. Jednak granatowo-włosa wiedziała, że lepiej się nie wtrącać i szybko minęła się z nimi. W końcu dotarła pod jeden z wielu budynków mieszkalnych. Otworzyła drzwi, wchodząc do środka. Przywitały ją dosyć ponure aczkolwiek zadbane ściany oraz wiele drewnianych drzwi. Teraz tylko przejść przez korytarz, wejść po schodach na pierwsze piętro i będzie już pod mieszkaniem Naruto. Jednak jakiś mężczyzna siedzący przy ewidentnie nowym biurku zatrzymał ją:
-Aby wejść musi pani okazać legitymację ninja lub identyfikator Wioski Liścia- powiedział mężczyzna ze znudzonym wyrazem twarzy. Wyglądał jakby nie za bardzo lubił swoją pracę i prawdopodobnie tak było naprawdę. Hinacie spełzł jej delikatny uśmiech z twarzy. Nie brała se sobą żadnych dokumentów bo myślała, że nie będą jej potrzebne.
-A można wiedzieć po co pan chce je widzieć?- zapytała kompletnie zbita z tropu Hinata.
-Rozkaz Hokage. Więcej nie musisz wiedzieć. No więc jeśli łaska dawaj dokumenty albo będziesz musiała wyjść- odpowiedział gburowato mężczyzna. Hinata bez słowa wyszła z budynku i usiadła na schodach przed wejściem.
-Musze poczekać, aż Naruto wejdzie albo wyjdzie- powiedziała sama do siebie Hinata- Tylko co on sobie o mnie pomyśli. Co jeśli weźmie mnie za psycholke bo na niego tu czatuje? Albo pomyśli, że jestem natrętna i będzie mnie unikał-Wyprostowała nogi i położyła głowę na złączonych rękach patrząc się tępo w ziemie- A co jeśli on nic do mnie nie czuje?
Junko biegła lekko już zmęczona w stronę mieszkania jej mistrza. Nadal była w lekkim szoku po tym co zobaczyła. Wiedziała, patrząc na trening Ryu, że ona również będzie dostawała taki wycisk od Naruto-sensei. Przypominając sobie wydarzenia sprzed 5 minut zaczęła lekko się bać przyszłego treningu.
Retrospekcja
Junko czytała zwoje z nową, jak dla niej fascynacją do nauki. Jej sytuacja gdy, była jeszcze zwykłą uczennicą nie była zbyt kolorowa. Dziewczynka lubiła się uczyć, jednak to przychodziło jej z trudem. Poza tym kosztowało ją to straszne dużo czasu. I właśnie to było powodem, że Junko nie nadążała za resztą klasy. Jak można było się domyślić nie miała wielu przyjaciół. Tak naprawdę nie miała ich w ogóle. Jednak dzięki pomocy nauczyciela oraz wsparcia ze strony rodziców udało jej się skończyć Akademię Ninja. Dołączenie do trzy osobowej drużyny było dla niej szansą nawiązania jej pierwszych przyjacielskich relacji z innymi. W dniu zakończenia akademii oraz przydzielenia osób do drużyn Junko była bardzo zdenerwowana. Wiedziała, że podstawą sukcesu to pierwsze dobre wrażenie. Po wejściu do sali pierwsze co rzuciło się jej w oczy to pewien mężczyzna, bardzo przystojny siedzący sam. Jednak najdziwniejsze było to, że siedział w miejscu zbiórki uczniów po końcowym egzaminie. Junko zebrała w sobie jak najwięcej odwagi i podeszła do blondyna.
-Przepraszam pana, ale to miejsce dla geninów- powiedziała z lekkim zająknięciem dziewczynka.
Blondyn zmierzył dziewczynkę wzrokiem. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Mężczyzna spojrzał jej prosto oczy jakby chciał przewidzieć jej zamiary.
-No i co w związku z tym?- odpowiedział blondyn.
-Więc dlaczego pan tu siedzi?- zapytała Junko powoli uruchamiając swoje największe przekleństwo. Ciekawość.
-Więc przyszedłeś Naruto. Ciesze się, że znowu cię widzę. O i towarzyszy ci Junko?- powiedział do nich pojawiający się znikąd Iruka. Dziewczynka od razu przywitała się z swoim nauczycielem.
-Dzień dobry Iruka-sensei.
-Cześć Junko.Widzę, że poznałaś Naruto?
-Iruka-sensei dlaczego Naruto-san jest nadal geninem?- zapytała od razu Junko
-Widzisz Naruto był przez wiele lat na treningu poza wioską. Zgadza się Naruto?- zapytał się Umino. Jednak na jego pytanie nikt nie odpowiedział ponieważ Naruto zniknął z sali.
Junko potrząsnęła głową aby rozwiać te obrazy z przeszłości i skupić się na czytanie ze zrozumieniem zwojów. Tymczasem Naruto oraz Ryu stali daleko od niej,na otwartej przestrzeni.
-Dobra Ryu pokaże ci technikę, którą powinieneś wygrać każdą walkę- Ryu uśmiechną się lekko.
-Jakie są jej plusy i minusy?- zapytał chłopak
-Widzę, że myślisz logicznie. Już mówię. Plus ma tylko jeden jest niezwykle potężna i niszczycielska. Minusami jest to, że potrzebuje duże ilości chakry i łatwo wymyka się spod kontroli. Poza tym składa się z 13 pieczęci, jednak można je zmniejszyć do jednej- powiedział ze swoją lodową maską Naruto- Każde pole treningowe ma ok 1ha (hektar) powierzchni. Może wystarczy na trening. Chcesz prezentacje?- spytał Naruto? Chłopak jedynie skinął na potwierdzenie.
-Dobra więc zawołaj Junko- powiedział Naruto.
-Gensai chodź tu! Staruszek będzie pokazywał technikę!- krzyknął Ryu z lekkim rozbawieniem na twarzy- Junko podniosła głowę znad zwojów i podbiegła do dwójki jej towarzyszy z drużyny.
-Odsuńcie się bo mogę użyć zbyt dużo chakry przez co możecie być w polu rażenia- powiedział Naruto. Dziewczynka posłuchała się mistrza i odsunęła się. Ryu jednak stał w miejscu z założonymi rękami.
-Gensai nie bądź głupsza niż jesteś. Ten idiota mimo, że ma ponad 20 lat to nadal jest geninem- Dziewczynka lekko posmutniała na twarzy. Tak jak myślała. Awans na genina nie zmieni stosunku innych wobec niej. Nic nie mówiąc odeszła jeszcze dalej od dwójki aby ukryć łzy. Naruto wszystkiemu się przysłuchiwał i boleśnie kuły go jego wspomnienia z dzieciństwa. Wiedział jak Junko się czuje, bo sam się tak czuł. Jednak nie czuł potrzeby się wtrącać. Porozmawia później z dziewczynką osobności.
-Dobra Ryu przypatrz się uważnie i zaraz spróbujesz mnie powtórzyć- powiedział Naruto po czym podszedł trochę do przodu. Złożył tylko jedną pieczęć (węża) i krzyknął:
-Katon: Gouka Mekkyaku!- Naruto ,,wypluł,, ogromny promień ognia, który uformował się w wysoką na 20 i szeroką na dobre 70 metrów ognistą ścianę. Pomknęła ona do przodu z bardzo dużą prędkością paląc większość roślin na swojej drodze. Tak jak przewidział Naruto siła techniki dotkliwie poparzyła i w dodatku odrzuciła chłopaka na dobre 5 metrów do tyłu. Junko ze strachu oraz wrażenia stała w miejscu z otworzoną buzią. Naruto odwrócił i podszedł do chłopaka, który leżał na ziemi ciężko oddychając.Stając nad nim kopnął go lekko w rękę.
-Następnym razem lepiej posłuchaj starszych- powiedział blondyn i wziął na ręce chłopaka, który prawdopodobnie zemdlał.
-Junko pobiegnij do mojego mieszkania i przynieś jakieś bandaże oraz maści na oparzenia. Teraz będzie czas na twoją praktykę. Uśmiechnął się i poszedł z chłopakiem na rękach w stronę pobliskiego jeziora.
Koniec Retrospekcji
Junko była już blisko. Biegła najszybciej jak potrafiła. Po drodze słyszała urywki rozmów różnych ludzi o potężnym wybuchu gdzieś w pobliżu pól treningowych. Dziewczynka nie dziwiła im się. Ona jednak oglądała ten wybuch w pierwszym rzędzie. Mogła powiedzieć tylko jedno. Robi wrażenie. Nigdy, w swoim krótkim życiu nie widziała tak potężnej techniki. Ostatnia prosta i bum. Chwila nieuwagi, które u Junko były codziennością i już leżała na ziemi.
-Auuu- jęknęła dziewczynka i rozglądnęła się w poszukiwaniu przyczyny jej upadku. Zobaczyła, że potknęła się o czyjeś nogi, których właścicielka wpatrywała się w Junko swoimi białymi jak perły oczami.
-Przepraszam nic ci się nie stało?- zerwała się granatowo-włosa dziewczyna i podskoczyła do genninki.
-Nic się nie stało. Przepraszam śpieszę się- dziewczynka wstała i mimo bólu w lewym kolanie pobiegła do drzwi wejściowych. Hinata wstała i już miała wrócić do swojego domu gdy usłyszała z środka budynku.
-Junko Gensai. Szkoli mnie Naruto-sensei- powedziała dziewczynka pokazując swoją legitymację ninja.
-Dobra możesz wejść. A i nie musisz za każdym razem mówić kto cię szkoli.
Junko jak strzał pomknęła do mieszkania swojego mistrza i zabrała wszystkie przedmioty, o które poprosił Naruto. Zamknęła za sobą mieszkanie i wybiegła z budynku. Znów zatrzymała ją właścicielka perłowych oczu.
-Poczekaj! Szkoli cię Uzumaki Naruto?- zapytała granatowo-włosa.
-Tak, ale o co chodzi bo naprawdę się śpieszę!- krzyknęła Junko.
-Możesz mi powiedzieć gdzie on jest?
-Biegnij za mną!- krzyknęła przez plecy Junko i znów zaczęła biec w stronę pola treningowego. Tym razem jednak w towarzystwie ,,perlistych oczu,, Po jakiś 5 minutach dobiegły do celu. Junko od razu pobiegła nad jezioro gdzie jak gdyby nigdy nic siedział sobie Naruto i czytał jakiś zwój, a obok niego leżał ciężko oddychając Ryu. Hinata jednak przystanęła zaraz na skraju polany i przyglądała się zniszczeniu większej części pola treningowego. W miejscu gdzie kiedyś znajdował się las znajdowały się jeszcze dymiące zgliszcza, a tam gdzie kiedyś był strumień pozostało jedynie puste koryto. Sam strumień wyparował pod wpływem techniki Naruto. Dopiero po kilku chwilach Hinata ocknęła się i ruszyła w stronę Drużyny 3. Tymczasem Junko zaczęła nakładać maści na te mniejsze oparzenia.
-No więc Junko sprawdźmy czego nauczyłaś się ze zwojów. Spróbuj go uleczyć techniką- powiedział bez najmniejszych emocji Naruto. Dziewczynka głośnio przełknęła ślinę, ustawiła złączone dłonie nad większym oparzeniem, wzięła kilka uspakajających wdechów i zaczęła przesyłać chakre do własnych dłoni aby wykorzystać ją to medycznego jutsu. Robiła wszystko tak, jak było zapisane w zwojach. Jednak wynik jej działania nie był taki jak w zwojach. A dokładnie nic się nie wydarzyło. Junko lekko się zdenerwowała, ale nie poddała się i próbowała znowu i jeszcze raz jednak nic z tego nie wyszło.
-Wystarczy Junko- powiedział Naruto i ustawił dłoń nad głową Ryu, z której spłynęła zielona chakra lecząc wszystkie poparzenia, nawet te pokryte maścią. Junko z podziwem wpatrywała się w dzieło swojego mistrza. I właśnie po tym zabiegu zdała sobie sprawę, że nigdy nie będzie taka jak on. Dziewczynka wyraźnie posmutniała oraz zaszkliły jej się oczy.
-Junko nie masz najmniejszego prawa płakać z powodu tego, że ci się nie udało. Jeszcze nikomu się nie udało po jednym dniu użyć Medic Ninjutsu- powiedział Naruto oraz uśmiechnął się do niej żeby ją pocieszyć. Na Junko podziałało to jak cud. Przetarła oczy i odwzajemniła uśmiech swojego mistrza.
-Tak poza tym to cześć Hinata- powiedział blondyn spoglądając w stronę ,,perlistych oczu,, . Junko dopiero teraz zauważyła, że granatowo-włosa siedzi tuż obok nich.
-Cześć Naruto. Wiesz może co się stało tam- to mówiąc Hinata pokazała ręka na zniszczony obszar z nad którego unosił się dym.
-Powiedzmy, że wypadek przy treningu. Poza tym to jest Junko Gensai- mówiąc to pokazał na dziewczynkę, która przywitała się z nią- a tamten co leży to Ryu Enoki- chłopak pozostawił tą wypowiedź bez komentarza- No więc przedstawiam wam moją koleżankę Hinate Hyuuga- teraz pokazując na użytkowniczkę Byakugana. która lekko się zarumieniła.
-Ryu, Junko, chce wam się jeszcze dzisiaj trenować- genini jednogłośnie ogłosili, że nie- Dobra więc możecie iść do domu. Jutro trenujemy taijutsu więc się przygotujcie- genini bez komentarza wstali i poszli w stronę Wioski. Naruto i Hinata zostali sami. Przez chwilę panowała dosyć krepująca cisza. Hinata wpatrywała się w ziemie układając sobie plan rozmowy, nerwowo kręcąc palcami. Naruto dosłownie pożerał Hyuuge wzrokiem. Dokładnie lustrował każdy centymetr jej ciała. W niektórych miejscach zatrzymywał swój wzrok na dłużej. W końcu ciszę przerwał Naruto:
-Chciałaś coś ode mnie Hinata?
-No więc chciałam porozmawiać o tej całej aferze na cmentarzu- powiedziała nieśmiało Hinata. Czuła wzrok Naruto na sobie od kiedy gennini poszli. Wiedziała, że to głupi pomysł się tak ubierać. Następnym razem nie posłuch Hanabi.
-Nie ma o czym mówić-powiedział Naruto znów zakładając swoją lodową maskę oraz wstając na równe nogi- Jestem strasznie głodny. Chcesz gdzieś skoczyć?-zapytał Naruto
-Właściwe to czemu nie- odpowiedziała Hinata. Naruto podał jej rękę aby pomóc jej wstać. Hinata oczywiście przyjęła pomoc.
-No więc możemy teraz iść- powiedział Naruto i razem z Hinatą zaczął iść w stronę Baru Tengo.
W tym samym czasie Itachi Uchiha stanął pod bramą do Ukrytej Wioski Piasku.
I przyszedł rozdział 7, który według mnie jest raczej średni. Coś dla fanów NaruHina powiem, że w kolejnym rozdziale będzie się trochę działo. Liczę na krytykę bo w tym rozdziale nic się nie dzieje bo jest krótki i raczej słaby, ale dodałem go bo chciałem żebyście chociaż to przeczytali. No a teraz cześć reklamowa. Polecam wszystkim czytający aby zobaczyli nowy blog UpośledzonejFoki, poświęcony FF o Fairy Tail. Opowiadanie zapowiada się bardzo fajnie więc zajrzyjcie, przeczytajcie i z komentujcie. No więc do następnej niedzieli :) (Tym razem przysięgam , że rozdział będzie długi!)
-Aby wejść musi pani okazać legitymację ninja lub identyfikator Wioski Liścia- powiedział mężczyzna ze znudzonym wyrazem twarzy. Wyglądał jakby nie za bardzo lubił swoją pracę i prawdopodobnie tak było naprawdę. Hinacie spełzł jej delikatny uśmiech z twarzy. Nie brała se sobą żadnych dokumentów bo myślała, że nie będą jej potrzebne.
-A można wiedzieć po co pan chce je widzieć?- zapytała kompletnie zbita z tropu Hinata.
-Rozkaz Hokage. Więcej nie musisz wiedzieć. No więc jeśli łaska dawaj dokumenty albo będziesz musiała wyjść- odpowiedział gburowato mężczyzna. Hinata bez słowa wyszła z budynku i usiadła na schodach przed wejściem.
-Musze poczekać, aż Naruto wejdzie albo wyjdzie- powiedziała sama do siebie Hinata- Tylko co on sobie o mnie pomyśli. Co jeśli weźmie mnie za psycholke bo na niego tu czatuje? Albo pomyśli, że jestem natrętna i będzie mnie unikał-Wyprostowała nogi i położyła głowę na złączonych rękach patrząc się tępo w ziemie- A co jeśli on nic do mnie nie czuje?
Junko biegła lekko już zmęczona w stronę mieszkania jej mistrza. Nadal była w lekkim szoku po tym co zobaczyła. Wiedziała, patrząc na trening Ryu, że ona również będzie dostawała taki wycisk od Naruto-sensei. Przypominając sobie wydarzenia sprzed 5 minut zaczęła lekko się bać przyszłego treningu.
Retrospekcja
Junko czytała zwoje z nową, jak dla niej fascynacją do nauki. Jej sytuacja gdy, była jeszcze zwykłą uczennicą nie była zbyt kolorowa. Dziewczynka lubiła się uczyć, jednak to przychodziło jej z trudem. Poza tym kosztowało ją to straszne dużo czasu. I właśnie to było powodem, że Junko nie nadążała za resztą klasy. Jak można było się domyślić nie miała wielu przyjaciół. Tak naprawdę nie miała ich w ogóle. Jednak dzięki pomocy nauczyciela oraz wsparcia ze strony rodziców udało jej się skończyć Akademię Ninja. Dołączenie do trzy osobowej drużyny było dla niej szansą nawiązania jej pierwszych przyjacielskich relacji z innymi. W dniu zakończenia akademii oraz przydzielenia osób do drużyn Junko była bardzo zdenerwowana. Wiedziała, że podstawą sukcesu to pierwsze dobre wrażenie. Po wejściu do sali pierwsze co rzuciło się jej w oczy to pewien mężczyzna, bardzo przystojny siedzący sam. Jednak najdziwniejsze było to, że siedział w miejscu zbiórki uczniów po końcowym egzaminie. Junko zebrała w sobie jak najwięcej odwagi i podeszła do blondyna.
-Przepraszam pana, ale to miejsce dla geninów- powiedziała z lekkim zająknięciem dziewczynka.
Blondyn zmierzył dziewczynkę wzrokiem. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Mężczyzna spojrzał jej prosto oczy jakby chciał przewidzieć jej zamiary.
-No i co w związku z tym?- odpowiedział blondyn.
-Więc dlaczego pan tu siedzi?- zapytała Junko powoli uruchamiając swoje największe przekleństwo. Ciekawość.
-Więc przyszedłeś Naruto. Ciesze się, że znowu cię widzę. O i towarzyszy ci Junko?- powiedział do nich pojawiający się znikąd Iruka. Dziewczynka od razu przywitała się z swoim nauczycielem.
-Dzień dobry Iruka-sensei.
-Cześć Junko.Widzę, że poznałaś Naruto?
-Iruka-sensei dlaczego Naruto-san jest nadal geninem?- zapytała od razu Junko
-Widzisz Naruto był przez wiele lat na treningu poza wioską. Zgadza się Naruto?- zapytał się Umino. Jednak na jego pytanie nikt nie odpowiedział ponieważ Naruto zniknął z sali.
Junko potrząsnęła głową aby rozwiać te obrazy z przeszłości i skupić się na czytanie ze zrozumieniem zwojów. Tymczasem Naruto oraz Ryu stali daleko od niej,na otwartej przestrzeni.
-Dobra Ryu pokaże ci technikę, którą powinieneś wygrać każdą walkę- Ryu uśmiechną się lekko.
-Jakie są jej plusy i minusy?- zapytał chłopak
-Widzę, że myślisz logicznie. Już mówię. Plus ma tylko jeden jest niezwykle potężna i niszczycielska. Minusami jest to, że potrzebuje duże ilości chakry i łatwo wymyka się spod kontroli. Poza tym składa się z 13 pieczęci, jednak można je zmniejszyć do jednej- powiedział ze swoją lodową maską Naruto- Każde pole treningowe ma ok 1ha (hektar) powierzchni. Może wystarczy na trening. Chcesz prezentacje?- spytał Naruto? Chłopak jedynie skinął na potwierdzenie.
-Dobra więc zawołaj Junko- powiedział Naruto.
-Gensai chodź tu! Staruszek będzie pokazywał technikę!- krzyknął Ryu z lekkim rozbawieniem na twarzy- Junko podniosła głowę znad zwojów i podbiegła do dwójki jej towarzyszy z drużyny.
-Odsuńcie się bo mogę użyć zbyt dużo chakry przez co możecie być w polu rażenia- powiedział Naruto. Dziewczynka posłuchała się mistrza i odsunęła się. Ryu jednak stał w miejscu z założonymi rękami.
-Gensai nie bądź głupsza niż jesteś. Ten idiota mimo, że ma ponad 20 lat to nadal jest geninem- Dziewczynka lekko posmutniała na twarzy. Tak jak myślała. Awans na genina nie zmieni stosunku innych wobec niej. Nic nie mówiąc odeszła jeszcze dalej od dwójki aby ukryć łzy. Naruto wszystkiemu się przysłuchiwał i boleśnie kuły go jego wspomnienia z dzieciństwa. Wiedział jak Junko się czuje, bo sam się tak czuł. Jednak nie czuł potrzeby się wtrącać. Porozmawia później z dziewczynką osobności.
-Dobra Ryu przypatrz się uważnie i zaraz spróbujesz mnie powtórzyć- powiedział Naruto po czym podszedł trochę do przodu. Złożył tylko jedną pieczęć (węża) i krzyknął:
-Katon: Gouka Mekkyaku!- Naruto ,,wypluł,, ogromny promień ognia, który uformował się w wysoką na 20 i szeroką na dobre 70 metrów ognistą ścianę. Pomknęła ona do przodu z bardzo dużą prędkością paląc większość roślin na swojej drodze. Tak jak przewidział Naruto siła techniki dotkliwie poparzyła i w dodatku odrzuciła chłopaka na dobre 5 metrów do tyłu. Junko ze strachu oraz wrażenia stała w miejscu z otworzoną buzią. Naruto odwrócił i podszedł do chłopaka, który leżał na ziemi ciężko oddychając.Stając nad nim kopnął go lekko w rękę.
-Następnym razem lepiej posłuchaj starszych- powiedział blondyn i wziął na ręce chłopaka, który prawdopodobnie zemdlał.
-Junko pobiegnij do mojego mieszkania i przynieś jakieś bandaże oraz maści na oparzenia. Teraz będzie czas na twoją praktykę. Uśmiechnął się i poszedł z chłopakiem na rękach w stronę pobliskiego jeziora.
Koniec Retrospekcji
Junko była już blisko. Biegła najszybciej jak potrafiła. Po drodze słyszała urywki rozmów różnych ludzi o potężnym wybuchu gdzieś w pobliżu pól treningowych. Dziewczynka nie dziwiła im się. Ona jednak oglądała ten wybuch w pierwszym rzędzie. Mogła powiedzieć tylko jedno. Robi wrażenie. Nigdy, w swoim krótkim życiu nie widziała tak potężnej techniki. Ostatnia prosta i bum. Chwila nieuwagi, które u Junko były codziennością i już leżała na ziemi.
-Auuu- jęknęła dziewczynka i rozglądnęła się w poszukiwaniu przyczyny jej upadku. Zobaczyła, że potknęła się o czyjeś nogi, których właścicielka wpatrywała się w Junko swoimi białymi jak perły oczami.
-Przepraszam nic ci się nie stało?- zerwała się granatowo-włosa dziewczyna i podskoczyła do genninki.
-Nic się nie stało. Przepraszam śpieszę się- dziewczynka wstała i mimo bólu w lewym kolanie pobiegła do drzwi wejściowych. Hinata wstała i już miała wrócić do swojego domu gdy usłyszała z środka budynku.
-Junko Gensai. Szkoli mnie Naruto-sensei- powedziała dziewczynka pokazując swoją legitymację ninja.
-Dobra możesz wejść. A i nie musisz za każdym razem mówić kto cię szkoli.
Junko jak strzał pomknęła do mieszkania swojego mistrza i zabrała wszystkie przedmioty, o które poprosił Naruto. Zamknęła za sobą mieszkanie i wybiegła z budynku. Znów zatrzymała ją właścicielka perłowych oczu.
-Poczekaj! Szkoli cię Uzumaki Naruto?- zapytała granatowo-włosa.
-Tak, ale o co chodzi bo naprawdę się śpieszę!- krzyknęła Junko.
-Możesz mi powiedzieć gdzie on jest?
-Biegnij za mną!- krzyknęła przez plecy Junko i znów zaczęła biec w stronę pola treningowego. Tym razem jednak w towarzystwie ,,perlistych oczu,, Po jakiś 5 minutach dobiegły do celu. Junko od razu pobiegła nad jezioro gdzie jak gdyby nigdy nic siedział sobie Naruto i czytał jakiś zwój, a obok niego leżał ciężko oddychając Ryu. Hinata jednak przystanęła zaraz na skraju polany i przyglądała się zniszczeniu większej części pola treningowego. W miejscu gdzie kiedyś znajdował się las znajdowały się jeszcze dymiące zgliszcza, a tam gdzie kiedyś był strumień pozostało jedynie puste koryto. Sam strumień wyparował pod wpływem techniki Naruto. Dopiero po kilku chwilach Hinata ocknęła się i ruszyła w stronę Drużyny 3. Tymczasem Junko zaczęła nakładać maści na te mniejsze oparzenia.
-No więc Junko sprawdźmy czego nauczyłaś się ze zwojów. Spróbuj go uleczyć techniką- powiedział bez najmniejszych emocji Naruto. Dziewczynka głośnio przełknęła ślinę, ustawiła złączone dłonie nad większym oparzeniem, wzięła kilka uspakajających wdechów i zaczęła przesyłać chakre do własnych dłoni aby wykorzystać ją to medycznego jutsu. Robiła wszystko tak, jak było zapisane w zwojach. Jednak wynik jej działania nie był taki jak w zwojach. A dokładnie nic się nie wydarzyło. Junko lekko się zdenerwowała, ale nie poddała się i próbowała znowu i jeszcze raz jednak nic z tego nie wyszło.
-Wystarczy Junko- powiedział Naruto i ustawił dłoń nad głową Ryu, z której spłynęła zielona chakra lecząc wszystkie poparzenia, nawet te pokryte maścią. Junko z podziwem wpatrywała się w dzieło swojego mistrza. I właśnie po tym zabiegu zdała sobie sprawę, że nigdy nie będzie taka jak on. Dziewczynka wyraźnie posmutniała oraz zaszkliły jej się oczy.
-Junko nie masz najmniejszego prawa płakać z powodu tego, że ci się nie udało. Jeszcze nikomu się nie udało po jednym dniu użyć Medic Ninjutsu- powiedział Naruto oraz uśmiechnął się do niej żeby ją pocieszyć. Na Junko podziałało to jak cud. Przetarła oczy i odwzajemniła uśmiech swojego mistrza.
-Tak poza tym to cześć Hinata- powiedział blondyn spoglądając w stronę ,,perlistych oczu,, . Junko dopiero teraz zauważyła, że granatowo-włosa siedzi tuż obok nich.
-Cześć Naruto. Wiesz może co się stało tam- to mówiąc Hinata pokazała ręka na zniszczony obszar z nad którego unosił się dym.
-Powiedzmy, że wypadek przy treningu. Poza tym to jest Junko Gensai- mówiąc to pokazał na dziewczynkę, która przywitała się z nią- a tamten co leży to Ryu Enoki- chłopak pozostawił tą wypowiedź bez komentarza- No więc przedstawiam wam moją koleżankę Hinate Hyuuga- teraz pokazując na użytkowniczkę Byakugana. która lekko się zarumieniła.
-Ryu, Junko, chce wam się jeszcze dzisiaj trenować- genini jednogłośnie ogłosili, że nie- Dobra więc możecie iść do domu. Jutro trenujemy taijutsu więc się przygotujcie- genini bez komentarza wstali i poszli w stronę Wioski. Naruto i Hinata zostali sami. Przez chwilę panowała dosyć krepująca cisza. Hinata wpatrywała się w ziemie układając sobie plan rozmowy, nerwowo kręcąc palcami. Naruto dosłownie pożerał Hyuuge wzrokiem. Dokładnie lustrował każdy centymetr jej ciała. W niektórych miejscach zatrzymywał swój wzrok na dłużej. W końcu ciszę przerwał Naruto:
-Chciałaś coś ode mnie Hinata?
-No więc chciałam porozmawiać o tej całej aferze na cmentarzu- powiedziała nieśmiało Hinata. Czuła wzrok Naruto na sobie od kiedy gennini poszli. Wiedziała, że to głupi pomysł się tak ubierać. Następnym razem nie posłuch Hanabi.
-Nie ma o czym mówić-powiedział Naruto znów zakładając swoją lodową maskę oraz wstając na równe nogi- Jestem strasznie głodny. Chcesz gdzieś skoczyć?-zapytał Naruto
-Właściwe to czemu nie- odpowiedziała Hinata. Naruto podał jej rękę aby pomóc jej wstać. Hinata oczywiście przyjęła pomoc.
-No więc możemy teraz iść- powiedział Naruto i razem z Hinatą zaczął iść w stronę Baru Tengo.
W tym samym czasie Itachi Uchiha stanął pod bramą do Ukrytej Wioski Piasku.
I przyszedł rozdział 7, który według mnie jest raczej średni. Coś dla fanów NaruHina powiem, że w kolejnym rozdziale będzie się trochę działo. Liczę na krytykę bo w tym rozdziale nic się nie dzieje bo jest krótki i raczej słaby, ale dodałem go bo chciałem żebyście chociaż to przeczytali. No a teraz cześć reklamowa. Polecam wszystkim czytający aby zobaczyli nowy blog UpośledzonejFoki, poświęcony FF o Fairy Tail. Opowiadanie zapowiada się bardzo fajnie więc zajrzyjcie, przeczytajcie i z komentujcie. No więc do następnej niedzieli :) (Tym razem przysięgam , że rozdział będzie długi!)
Cieszę się jak durna, że jest!
OdpowiedzUsuńNie narzekaj, wyszło dobrze. Mogłeś nawet opisać, jak rośnie trawa, przyjemnie i to by się poczytało - chyba się od tego uzależniłam.
No i pod koniec mnie zawstydziłeś >////<
Na początek wytknę ci ortografa - ,,ramionczkach''. Tak, wiem, jestem strasznie niewdzięczna.
Strasznie podoba mi się relacja, którą budujesz między Naruto i Junko - ona wydaje mi się taka realna, a i facet pokazuje się od lepszej strony. Jakby się nad tym głębiej zastanowić, to Naruto jest całkiem niezłym nauczycielem... Gdyby jeszcze zaczął dbać o Ryu, żeby chłopak nie musiał uczyć się aż tak na własnych błędach, byłby idealny.
Hinata szaleje... Nie pogadała wprawdzie o tym, o czym chciało, ale idzie z Naruto do baru - znaczy, że prawie sukces. Ominę to, że on ma plan, toć to nieistotne, zwłaszcza, że to było całkiem słodkie, jak jej zaproponował, żeby z nim poszła i podał jej rękę.
No i ten Itachi pod koniec... Zbudowałeś napięcie, aż chce się człowiekowi wysilić i pomyśleć, co on kombinuje...
Jak zwykle: pozdrawiam, życzę weny i czekam do niedzieli!
No wybacz ale nie wyłapałem o tych ramiączek. No raczej nie do niedzieli, tylko spotkamy się pod twoim rozdziałem z Fairy Tail ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKurde no! Usunęło mi 3/4 komentarza >.<
UsuńO nie! Czyżby Naruto zmiękł? Gdzie się podział ten bad boy? Jestem ciekawa co ten Itaś kombinuje :p
UsuńMasz ciekawe pomysły,ale niestety robisz mnóstwo błędów :/
- Powtórzenia np. "szła" "Sasuke" "czuł". Spróbuj zastąpić dane słowo synonimem np. Sasuke-chłopak, Uchiha
-"Granatowo-włosa" Powinno być granatowowłosa, a najlepiej to dziewczyna o granatowych włosach albo po prostu Hyūga.
- "na równe nogi" nie używaj takiego zwrotu,bo to jest niepoprawne (chyba) i dziwnie brzmi
- "Stając" raczej stojąc
- "Otworzoną buzią" lepiej otwartą buzią
- Kilka literowek, czasami używasz złej formy gramatycznej
- W niektórych miejscach przydało by się wstawić jakiś spójnik, przecinek albo kropkę
- Zdarzyło ci się przestawić szyk zdania
Ogółem przydałby ci się dobry edytor ;) Znajdź sobie jakiegoś. Zanim opublikujesz rozdział, wyślij go edytorowi, który poprawi ci błędy i odeśle gotowy rozdział spowrotem.
Jeśli masz trochę czasu, było by mi miło,gdybyś zerknął na mojego bloga i napisał co o nim myślisz.
naruto-ashley-uchiha.blogspot.com
Z góry dzięki ;)
Hmm dzięki za radę i pokazanie błędów. Edytora raczej mieć nie będę, ale postaram się niwelować błędy sam :) Bloga odwiedzę i poczytam ;)
UsuńJestem taka niewdzięczna xD Tu tu fajnie piszesz, a ja ci same błędy wytykam :p Sorry, taki mamy klimat...
UsuńJeśli chodzi o edytora, to mógłbyś mi na e-mail'a albo facebook'a wysłać rozdział i bym ci poprawiła błędy, ale jak nie chcesz to nie zmuszam :D